piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 2

To chyba mój pierwszy blog, na którym mam komentarze od początku pisania.To dopieo początek i mam nadzieję, że z każdym rozdzialem będzie ich przybywało. A teraz chcialabym ogłosić, że nie wszystkie wątki będą zgodne z treścią książki i proszę o wyrozumiałość co do niektórych moich dziwnych pomysłów, które mogą się wam wydać nienormalne ;) Nie przedłużam już i zapraszam do czytania tzw. treści właściwej.
PS wybaczcie mi moje błędy w tym rozdziale,bo w całości jest pisany na tablecie co wcale nie ułatwia pisania :<

*Oczami Hermiony *
  Gdy tylko przypomniałam sobie o rzeczywistości zauważyłam drugie nazwisko niepasujące zupełnie do klimatu pogromców śmierciożerców, a mianowicie Blaise Zabini.Dwaj ślizgoni zupełnie zbili mnie z tropu. Co oni tu do cholery robią? Jak oni to sobie wyobrażają? Co prawda w pomieszczeniu było kilku ślizgonów, ale żaden z nich nie miał na przedramieniu mrocznego znaku! To wydało mi się podejrzane ale postanowiłam nie powiedzieć o tym Harry'emu i mieć te dwa węże na oku. Zdenerwował mnie fakt, że tak poprostu pozwolił im zapisać się do Gwardii bez cienia podejrzeń, że są szpiegami. Blaise może i nie ma mrocznego znaku, ale kumpluje sie z Malfoyem i nie wiadomo co siedzi w jego głowie. Teraz żałuje, ze odrzuciłam pomysł Rona co do wieczystej przysiegi, bo przydałaby się w tych dwóch przypadkach.
   Zaraz po rozmowie z Harrym usiadłam na najbliższym wolnym krześle i rozmyślałam o tym, co tu do diaska robi młody Malfoy. Nawet jeśli nie jest szpiegiem (czego nie wykluczam) to z jakiego powodu postanowił sprzeciwić się ojcu? To za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Mam ochotę usiąść w ciepłych kapciach na parapecie w moim pokoju i poczytać jeszcze raz Historie Hogwartu, bo pomimo to, że czytałam ją z 1000 razy to nigdy mi się nie znudziła i zawsze pomaga mi się skupić w trudnych momentach. Postanowiłam tak zrobić. Pożegnałam się z Harrym i ruszyłam w stronę wyjścia. Już ubierałam kurtkę, gdy ktoś dotknął mojego ramienia...
Odwróciłam się i zobaczyłam najmniej oczekiwaną przeze mnie osobę. -Draco?- zapytałam nie dowierzając. -To nie tak jak myślisz Granger...-

3 komentarze:

  1. nananana za krótko :D ale i tak jest ekstra!
    ale i tak Ci nie wybaczę tej podstepnej kradzieży :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaa pójdźmy na kompromis :D Ja Ci wybaczę śmierć Ginny, a ty mi tago Smoka ?! :* Kolejny będzie chyba trochę dłuższy :3
    Całuski, Noxie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z weasley, że za krótko. Mam nadzieje jednak że w kolejnych rozdziałach będzie ciekawiej i akcja się trochę rozwinie :D zapraszam do mnie samotnawyprawaginnyweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję, że się podobało ;) Proszę, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. ;D